- Shay, wiem, że to przeżywasz, ale od pięciu dni nie wyszłaś z domu! Idziemy dzisiaj na tą imprezę czy tego chcesz, czy nie. - oznajmiła moja przyjaciółka Danielle, która postanowiła złożyć mi wizytę, gdy nie odebrałam od niej kolejnego telefonu tego ranka. Najwyraźniej uprzykrzanie mi życia to jej nowe hobby. - Chyba śnisz, że pozwolę ci spędzić osiemnaste urodziny w łóżku!
I nagle poczułam na swojej twarzy rażące promienie słońca.
- Oszalałaś?! Zasłoń te okno do cholery! - odpowiedziałam zaspana i naciągnęłam ciepłą kołdrę wysoko nad twarz. - A gdybym ci powiedziała, że właśnie tak życzę sobie je spędzić? Hmm?
- Przykro mi, ale jako twoja bratnia dusza mam obowiązek dopilnować, żebyś dobrze się bawiła! I uwierz mi, będziesz. Ale najpierw musimy cię ogarnąć, kochanie. - zakomunikowała wyrywając mi pościel.
- Ależ bawiłam się wyśmienicie - śpiąc! A ty moja ''bratnia duszo'' zakłóciłaś mi tę przyjemność! - prychnęłam.
- Oj nie marudź. Dzisiaj ci nie odpuszczę, więc lepiej wstawaj po dobroci! Zaplanowałam nam cały dzisiejszy dzień!
Już miałam się poddać, gdy wpadł mi do głowy jeden z najlepszych argumentów jakie miałam w zanadrzu. Wstałam, podeszłam do stojącej przyjaciółki i odebrałam jej moje nakrycie.
- Powodzenia w przekonywaniu mojego ojca - powiedziałam, po czym rzuciłam się z powrotem na łóżko.
Bycie córką policjanta, jednak ma swoje korzyści. 1:0 dla mnie, Carter.
I nie wiem jakim cudem za godzinę byłam w trakcie szykowania się do tej koszmarnej imprezy!
Tato, jak mogłeś?! Okazało się, że mimo moich wszystkich starań Danielle jakoś go udobruchała. A gdzie tekst "to niebezpieczne" ?!
Tato, jak mogłeś?! Okazało się, że mimo moich wszystkich starań Danielle jakoś go udobruchała. A gdzie tekst "to niebezpieczne" ?!
- Wychodzimy o dziewiętnastej, co daje nam dokładnie 4 godziny i 24 minuty na zrobienie z ciebie bóstwa! - ekscytacji Danielle nie było widać końca. I patrzcie państwo, nawet odjęła poprawnie! Należą się brawa! - A teraz idź się wykąpać, no już! Muszę mieć na czym pracować, a wyglądasz okropnie.
Ah, te przyjacielskie docinki. Po 'wypiękniającej' kąpieli i nałożeniu na ciało masła, koniecznie o zapachu szarlotki, zaczęłyśmy robić sobie fryzury. Postawiłam na burzę loków wykonanych lokówką, bo moje własne nie układały się zbyt dobrze. Natomiast blondynka wybrała idealnie proste upięte w wysokiego kucyka. Upierała się, że to ja dzisiaj mam wyglądać oszałamiająco. Cóż za kobieca solidarność...
Zrobiła mi mocniejszy makijaż, pasujący do włosów o czekoladowym odcieniu i wybrała ubranie. Oprócz podkładu, moje zielono-złote oczy zostały podkreślone przez brązowy cień, policzki oblewał stworzony przez róż rumieniec, a usta zostały pomalowany na głęboki, ciemny fiolet.
Założyć miałam rozkloszowaną sukienkę z czarnej koronki dopasowaną w talii i kończącą się w połowie mojego uda. Do tego dobrałam również czarne lity z ćwiekami dodające mi kilka centymetrów, gdyż wzrostem nie grzeszyłam, małą torebkę i złote dodatki: długi wisior i lejące kolczyki, które miały optycznie wydłużyć moją okrąglą twarz.
Założyć miałam rozkloszowaną sukienkę z czarnej koronki dopasowaną w talii i kończącą się w połowie mojego uda. Do tego dobrałam również czarne lity z ćwiekami dodające mi kilka centymetrów, gdyż wzrostem nie grzeszyłam, małą torebkę i złote dodatki: długi wisior i lejące kolczyki, które miały optycznie wydłużyć moją okrąglą twarz.
Patrząc w lustro stwierdziłam, że mimo wszystkich moich ubytków prezentowałam się na prawdę dobrze. Sukienka uwydatniała moje małe kobiece kształty, a makijaż nadawał mojej twarzy bardziej dojrzały wygląd.
Danielle zdecydowała się na ciut lżejszy makijaż, sukienkę w kolorze miętowym oraz również miętowe obcasy. Gdy skończyłyśmy była prawie dziewiętnasta.
Właśnie zbierałyśmy się do wyjścia, gdy zauważył nas mój tato.
Właśnie zbierałyśmy się do wyjścia, gdy zauważył nas mój tato.
- Shay gdybym wiedział, że zamierzasz się tak odstawić to przemyślałbym jeszcze raz to wyjście - powiedział. Teraz mi to mówisz?! - Moja mała dziewczynka - podszedł do mnie i pomógł ubrać przygotowaną wcześniej ramoneskę. - Mam nadzieję, że spakowałaś gaz pieprzowy - dodał poważnym tonem i nie, to nie był żart.
- Tak jak zawsze, czeka w pełni gotowości, aby spryskać każdego faceta na imprezie, który tylko na mnie spojrzy - rzuciłam sarkastycznie.
- Kto by pomyślał, że tak szybko wyrośniesz - przytulił mnie i spojrzał mi głęboko w oczy, tak jak ja spojrzałam w jego.
Był zmęczony. Całe dnie schodziły mu w pracy. Poszukiwania trwały nieprzerwanie od ponad tygodnia. Widziałam, że się martwi. O mnie i o Willa, z którym nie wiadomo co się stało. Wiem, że ojciec rozważa wszystkie opcje, przez co śpi coraz mniej, a pracuje non stop.
Wiem też, że w takiej sytuacji trzymałby mnie w domu i nie wypuszczał do końca życia. Dlatego nie wiem jakim sposobem Danielle przekonała go, by pozwolił mi wyjść.
Wiem też, że w takiej sytuacji trzymałby mnie w domu i nie wypuszczał do końca życia. Dlatego nie wiem jakim sposobem Danielle przekonała go, by pozwolił mi wyjść.
- Mam coś dla ciebie - powiedział, po czym wypuścił mnie z ramion i poszedł do swojej sypialni. Wrócił z małym pudełeczkiem, które od razu mi wręczył dodając cicho:
- To od twojego brata.. chciał.. - zrobił krótką pauzę i nie dokończył już zdania.
- No otwórz - ponaglił tylko.
- To od twojego brata.. chciał.. - zrobił krótką pauzę i nie dokończył już zdania.
- No otwórz - ponaglił tylko.
Gdy podniosłam pokrywkę moim oczom ukazał się złoty naszyjnik z zawieszką w kształcie Znaku Podwójnej Nieskończoności*.
To był nasz symbol.
Jako dzieci znaczyliśmy tak swoje tajne miejsca, domki na drzewach - rysowaliśmy to wszędzie. Na 18-ste urodziny Will zrobił sobie nawet taki tatuaż, co i ja miałam w planach.
Do moich oczu zaczęły napływać pierwsze łzy i kilka z nich kontynuowało swoją wędrówkę po moim policzku.
To był nasz symbol.
Jako dzieci znaczyliśmy tak swoje tajne miejsca, domki na drzewach - rysowaliśmy to wszędzie. Na 18-ste urodziny Will zrobił sobie nawet taki tatuaż, co i ja miałam w planach.
Do moich oczu zaczęły napływać pierwsze łzy i kilka z nich kontynuowało swoją wędrówkę po moim policzku.
- Nie płacz Shay, wszystko jakoś się ułoży - dodał ponownie mnie tuląc. Staliśmy tak chwilę, ciesząc się tak rzadkim momentem ojciec-córka.
- Ej, ej bo się rozmażesz! - wytarł mi dłonią wilgotne oczy i podniósł głowę tak, abym jeszcze raz spojrzała w jego. - Wszystko będzie dobrze - powtórzył, lecz widziałam jego niepewność. - No już, uśmiech proszę!
- Ej, ej bo się rozmażesz! - wytarł mi dłonią wilgotne oczy i podniósł głowę tak, abym jeszcze raz spojrzała w jego. - Wszystko będzie dobrze - powtórzył, lecz widziałam jego niepewność. - No już, uśmiech proszę!
Podałam mu wisiorek z prośbą o założenie go. Mały, delikatny element już po chwili zawisł na mojej szyi.
- Will nie chciałby żebyś się dzisiaj smuciła, więc zrób to dla niego, idź i baw się dobrze, jasne?
- Tak jest, komendancie - zasalutowałam, uśmiechając się lekko. Miał rację, mój brat sam zorganizowałby mi ogromną imprezę.
- Wszystkiego najlepszego, mała - pocałował mnie w czoło. - Uważaj na siebie!
Pożegnałam go i wyszłam z domu.
Danielle czekała już na zewnątrz.
Pożegnałam go i wyszłam z domu.
Danielle czekała już na zewnątrz.
- No nareszcie! - rzuciła. - Myślałam, że się nigdy nie doczekam!
- Jestem, jestem. To.. gdzie nasza podwózka? - zapytałam. I jakby na moje zawołanie przed mój dom podjechała czarna limuzyna.
- Ale jak to? Nie jedziemy taksówką? - zdziwiłam się.
- Ale jak to? Nie jedziemy taksówką? - zdziwiłam się.
- Nie zadawaj tyle pytań, tylko wsiadaj.
- Ugh. Kto pyta - nie błądzi, więc oświeć mnie proszę!
- Pójdę siedzieć, za niedotrzymywanie tajemnic i to będzie wszystko twoja wina!
- Danielle!
- Okej no.. Twój tata zaplanował i opłacił wszystko: rezerwację sali, limuzynę, nawet podwójną ochronę. Policja będzie też patrolować ulicę i obserwować klub, tak żebyśmy byli bezpieczni. No, ale podziękujesz mu później, a teraz, wskakuj do środka! Nie będą na nas czekać wiecznie! - I nawet nie zapytałam kto, bo jedyne o czym myślałam to jak zamordować mojego ojca.
*
- NIESPODZIANKA! - usłyszałam nagle wchodząc do klubu, w którym miała odbywać się impreza. I gdy rozbłysły światła, zobaczyłam znajome twarze. Było tam praktycznie pól szkoły! Oczywiście nie licząc ludzi, którzy najzwyczajniej w świecie wybrali się na dyskotekę.
Poczułam jak wkładają mi coś na głowę, sadzają na krześle i unoszą w górę. Zostałam wniesiona na środek parkietu przez naszą drużynę futbolową, podczas gdy wszyscy śpiewali Sto lat.
Nie żebym była jakaś mega popularna, ale szaraczkiem też nie jestem. Plusy posiadania starszego brata...
Nie żebym była jakaś mega popularna, ale szaraczkiem też nie jestem. Plusy posiadania starszego brata...
Czekał na mnie ogromny, biało-czarny tort, przyozdobiony świeczkami i dekoracją z czerwonych róż, do których dołączona była biała koperta.
Chyba nie myślałaś, że twój staruszek zapomniał o prezencie?
Wszystkiego najlepszego!
Miłej zabawy. -Tata
Wszystkiego najlepszego!
Miłej zabawy. -Tata
Mimo mojego wcześniejszego oporu, muszę mu to przyznać - spisał się świetnie. Chociaż na chwilę miejsce smutku zajęła radość, a rozpaczy - zabawa.
- A kto? SHAY!
Potem zaczęły się wiwaty, życzenia, prezenty i tańce. Adrenalina z okazji ukończenia pełnoletności, dodawała mi odwagi, o alkoholu krążącym w moim organizmie nie wspominając. Tańczyłam praktycznie z każdym i bawiłam się rewelacyjnie. Moje szaleństwo nie miało granic. Do czasu...
Po około czterech? pięciu? godzinach zorientowałam się, że na mojej szyi brakuje złotego wisiorka. Wpadłam w panikę i mój dobry humor zniknął. Gorączkowo chodziłam po parkiecie szukając zguby. Przepadł. Momentalnie wróciły do mnie wydarzenia sprzed tygodnia, więc poddałam poszukiwania i skończyłam przy barze. Nie pozostało mi nic innego jak zatopić swój smutek.
Gdy byłam w trakcie wcielania swojego planu w życie, do baru podszedł nieznany mi chłopak.
Gdy byłam w trakcie wcielania swojego planu w życie, do baru podszedł nieznany mi chłopak.
- Whiskey - powiedział do barmana, który od razu nalewać mu trunek. Zaskoczona reakcją poczułam potrzebę, aby dokładnie przyjrzeć się jego osobie.
Czarne, postawione wysoko włosy, kilkudniowy zarost. Biały bezrękawnik opinał jego idealnie wyrzeźbione, muskularne ciało. Do niego miał dobrane czarne spodnie od Hugo Bossa i ciemne, skórzane botki. Całość wykańczała również czarna, motocyklowa kurtka marki Levi's.
Woń jego perfum zmieszana z zapachem tytoniu była odurzająca. Było w nim coś takiego, coś co nie pozwalało oderwać wzroku. Wyglądał jak typowy "niegrzeczny chłopczyk" z tych wszystkich filmów, przed którym tatusiowie ostrzegają swoje córki.
I nawet nie zorientowałam się, kiedy on zaczął przyglądać się... mnie. Zlustrował mnie z góry do dołu, po czym zatrzymał się na mojej twarzy. Utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy, póki przez jego ciemnobrązowe tęczówki moje policzki nie zaczęły płonąć. Zarumieniona, uśmiechnęłam się nieśmiało i spuściłam głowę.
- Wiem, że jestem gorący, ale nie ładnie tak rozbierać mnie wzrokiem przy ludziach. Co sobie pomyślą? - rozbawiony, skarcił mnie, a na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek.
- Nie pomyślą, mi dzisiaj wszystko wolno - odpowiedziałam, próbując naśladować bijącą od niego pewność siebie.
- A więc przede mną stoi sprawczyni tego całego, dzisiejszego zamieszania? W takim razie czemu nie bawisz się ze swoimi gośćmi, solenizantko? - zapytał, podkreślając ostatnie słowo.
- Ponieważ zgubiłam pewną ważną dla mnie rzecz, a że jej nie znalazłam - postanowiłam pobawić się troszkę inaczej - oświadczyłam unosząc kieliszek - zdrowie! - opróżniłam całą, jego zawartość.
- Uważaj, bo się upijesz, księżniczko - skomentował widniejącą na mojej głowie koronę. - Pijaną łatwiej uprowadzić - wyszczerzył się znacząco.
- Nie pieprz, tylko zamów mi kolejnego - odparłam obojętnie.
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem - podszedł bliżej.
- A więc mów czego chcesz - wypaliłam.
Wyciągnął dłoń w moją stronę niczym prawdziwy dżentelmen.
Chce tańczyć? Zaśmiałam się. W takim razie zatańczmy!
Zgodziłam się bez wahania, ujęłam jego dłoń i ruszyliśmy w stronę parkietu. Pomimo tłumu ocierających się o siebie ciał, zaprowadził mnie na sam środek. Alkohol dodawał mi odwagi, dlatego po prostu poddałam się muzyce. Nie przejmowałam się faktem, że ktoś na mnie patrzy, nie przeszkadzało mi nawet, że po moim ciele błądziły dłonie obcego faceta. Cieszyłam się wolnością i chwilą zapomnienia. Jakby świat dookoła nie istniał. Podobało mi się to. Zatracenie w tańcu pozwalało oczyścić umysł choć na chwilę.
Zgodziłam się bez wahania, ujęłam jego dłoń i ruszyliśmy w stronę parkietu. Pomimo tłumu ocierających się o siebie ciał, zaprowadził mnie na sam środek. Alkohol dodawał mi odwagi, dlatego po prostu poddałam się muzyce. Nie przejmowałam się faktem, że ktoś na mnie patrzy, nie przeszkadzało mi nawet, że po moim ciele błądziły dłonie obcego faceta. Cieszyłam się wolnością i chwilą zapomnienia. Jakby świat dookoła nie istniał. Podobało mi się to. Zatracenie w tańcu pozwalało oczyścić umysł choć na chwilę.
Nasze ciała znalazły wspólny rytm. To on nadawał tempo idealnie wpasowując się w każdą melodię.
Straciłam rachubę, ile piosenek przetańczyliśmy.
Straciłam rachubę, ile piosenek przetańczyliśmy.
- Może znajdziemy jakieś cichsze miejsce do rozmowy? - zaproponował w końcu. Błysk w jego oku nie dawał spokoju, mącił mi w głowie, zmiękłam i nie potrafiłam mu tak po prostu odmówić.
- Wyjdźmy na zewnątrz - chwycił mnie za rękę i lekko pociągnął za sobą w stronę wyjścia.
- Wiesz, nie zostałem zaproszony na twoje urodziny i nie mam dla ciebie prezentu - powiedział, gdy usiedliśmy na murku przed klubem. Nerwowo zaczęłam bujać nogami w górę i w dół.
- Hmm, a więc oficjalnie jesteś zaproszony przeze mnie teraz - uśmiechnęłam się. - A co do prezentu... myślę, ma mam pewien pomysł... - dodałam, I czując jak cały alkohol, jaki dzisiaj wypiłam przemawia za mnie, zmniejszyłam dystans między nami.
On wyczuł moje intencje i również przysunął się bliżej.
On wyczuł moje intencje i również przysunął się bliżej.
- A więc, dziękuję za zaproszenie - wyszeptał mi do ucha, po czym uniósł mój podbródek i poczułam jak jego usta delikatnie musnęły moje.
Bo przecież to normalne, że nawet nie znam imienia osoby, z którą się całuję.
__________________________________________________________________
Trochę mi to zeszło, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Mam w głowie pomysły, tylko nie umiem ich spisać, dlatego przepraszam, bo rozdział jest beznadziejny. Początkowo miałam inne plany i miał on wyglądać całkiem inaczej, aczkolwiek wyszło, jak wyszło. Postaram się poprawić i oczywiście jestem otwarta na krytykę, więc jakiekolwiek uwagi/ wskazówki są mile widziane:) Jestem jeszcze świeża jeżeli chodzi o pisanie, w związku z czym przepraszam Was także za błędy, które na pewno się pojawiły - jestem tylko człowiekiem.
Trochę mi to zeszło, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Mam w głowie pomysły, tylko nie umiem ich spisać, dlatego przepraszam, bo rozdział jest beznadziejny. Początkowo miałam inne plany i miał on wyglądać całkiem inaczej, aczkolwiek wyszło, jak wyszło. Postaram się poprawić i oczywiście jestem otwarta na krytykę, więc jakiekolwiek uwagi/ wskazówki są mile widziane:) Jestem jeszcze świeża jeżeli chodzi o pisanie, w związku z czym przepraszam Was także za błędy, które na pewno się pojawiły - jestem tylko człowiekiem.
To co?
Czytasz - Komentujesz?
Byłabym wdzięczna! ❤️
Czytasz - Komentujesz?
Byłabym wdzięczna! ❤️
Komentarze nie gryzą, a motywują - nie musisz mieć konta, po prostu zostaw po sobie ślad. ;)
Jezuuu cudowne!!! Jak dla mnie to jest po prostu mega :) Pisz dalej, zbieraj się i dodawaj kolejne rozdziały :) Kocham :* :D
OdpowiedzUsuńTo naprawdę ciekawe i super się zapowiada :) Zyskałaś kolejną stałą czytelniczkę - czekam na więcej misia ;) :D
OdpowiedzUsuń